Zaczyna się niepostrzeżenie… lecz jest to początek poważnej i nieuleczalnej choroby… drogiej choroby…

Może ona dopaść każdego bez względu na wiek czy płeć, choć najczęściej zapada na nią brzydsza część populacji… Rozwija się stopniowo, na początku niemalże niezauważalnie dla reszty rodziny owego nieszczęśnika 😉

Przenoszona jest poprzez telewizję, kolorowe czasopisma, serwis you tube,
strony www, takie jak ta (więc może uciekaj stąd póki jeszcze nie jest za późno!), czy też innych zarażonych członków rodziny lub kogoś ze znajomych, znajomych… 

Wystarczy nawet jeden niewinny reportaż w telewizji, artykuł w gazecie, lub  plik zdjęć, które zrobił kolega będąc na zeszłorocznym zlocie, na który jechał setki kilometrów od miejsca swojego zamieszkania… 

Mowa tu o hobby, a właściwie o pewnym stylu życia ludzi zarażonych miłością do motoryzacji… w tym akurat konkretnym przypadku
do amerykańskiej motoryzacji…

Zrzeszają się oni w klubach, jeżdżą na zloty czasem nie mając jeszcze tego
jednego, jedynego… wymarzonego auta.

Dzielą się zależnie od marki i wieku pojazdu którym się poruszają… jedni na codzień inni tylko na zloty czy w weekendy…

Strona ta przenosi najgroźniejszą z odmian tej choroby, jeśli znalazłeś się tutaj nie przez przypadek to na 99% jest juz dla Ciebie za późno na ratunek…

Każdy kto usłyszy bulgot silnika V8, czy zasiądzie nawet na miejscu pasażera i pozwoli sobie na przejażdżkę F-body lub innym amerykańskim ośmiocylindrowcem, a wieczorem okaże się, że nie jest w stanie zmrużyć oka… jest już stracony! Jeśli nie ma jeszcze swojego auta to pozostaje mu internet… Komunikują się między sobą, wymieniając informacjami i czekając na kolejne zloty… 

Jeśli już posiada swojego “muscle cara”, chudnie w oczach, nie śpi po nocach, staje się nerwowy i wszystkie ciężko zarobione pieniądze lokuje naprawiając i modyfikując go przy jednoczesnym sprzeciwie reszty domowników to jest jedno jedyne wyjście, pogodzić się z tym faktem i wspierać go! Sprzeciw nic nie da! Nawet jeśli teraz zmusimy go do sprzedaży tego jednego jedynego wymarzonego trupa, to i tak nie uleczymy go z tej obsesji! Z czasem kupi w tajemnicy
kolejnego…

Jeśli jest dopiero na etapie poszukiwań to dopilnujmy żeby kupił go w jak najlepszej kondycji, od osoby która o niego naprawdę dbała, bo w innym przypadku będziemy świadkami potwornych katuszy i postępującej w
zastraszającym tempie zapaści psychicznej kolegi, przyjaciela, męża czy to brata…, który na owo choróbsko zapadł.

Samochody te niepostrzeżenie stają się pełnoprawnymi członkami naszych rodzin. Są odzwierciedleniem naszych dusz, osobowości i temperamentu, choć zdaniem niektórych obserwatorów ich właściciele muszą mieć chyba jakieś kompleksy… No bo kto normalny porusza się autem, które pali przeciętnie 3 krotnie tyle co normalny dupowóz, do którego części sprowadza się zza wielkiej wody, autem które zajmuje dwa i pół miejsca
parkingowego pod hipermarketem…

Jeśli nie lubisz potu, brudu i smaru to nie są to auta dla Ciebie…
Żeby jedzić F-body trzeba mieć jaja, a im starsze F-body
tym jajka winny być większe 😀
W innym wypadku szybko wymiękniesz…
Jeśli nie, to będzie przygoda Twojego życia, a może i na
całe Twoje życie 😀

Cacek

Napisz komentarz